środa, 31 sierpnia 2011

Najlepsze maniery pod lampą Aladyna.



O rzesz orzeszku, ale ciała daję.
Wakacji koniec, sierpnia koniec a ja taką ciszą na blogowisku straszę,
że nie wiem czy mnie jeszcze ktoś pamięta?

Żarcik taki, wiem ze moja e-rodzinka czuwa i maile śle, jak długo opóźniam się z donosami co w Belgowie się dzieje.
A dzieje się, dzieje.

Moja liczba pojedyncza pozwoliła mi wreszcie na dokonanie tego na co miałam ochotę od ponad miesiąca.
Wlazłam na dach.
No bo jak wleźć bym nie mogła?
Tosz doglądanie własnego dachu i możliwość spojrzenia na włości z innej perspektywy, gryzło mnie od kiedy rusztowanie postawiono.

No ale skoro wtedy byłam dwupakiem to siedziałam cicho, a teraz.
Teraz nadrabiam jak wściekła te zaległe miesiące nic nie robienia.
I do niczego te miesiące się nie przydały-bo niby miałam wypoczywać przed przewróceniem się mojego świata na łopatki z chwila pojawienia się księciunia.
No i Ksieciunio sie pojawił i ...i cisza, spokój.
Ja nie wiem czym zasłużyłam, ale pierwszy miesiąc minął pod znakiem stoickiego spokoju i kamiennego snu ze strony Raszka, a z mojej strony-oszalałych prac domowych, układania, prasowania, odkurzania i szycia, szycia szycia kilometrów zasłon. Te na zdjęciu z łazienki uszyła Iza, ale projekt mój.
I aby nie było, Raszko ma idealny słuch przebadany na lewo i prawo, tylko jest tak kochany. że wszelkie szaleństwa matki ganiającej po domu z odkurzaczem, wiertarką, stukania wiercenia i inne odgłosy chłopaków remontujących,
olewa i śpi snem kamiennym. Aby tak dalej.

A z nowości
Dach jest. Piękny, matowy, ciemnoszary.
Okna są. Piękne, matowe, ciemnoszare.
Będzie więc cieplutko i milutko

Z moich pomysłów, podpory daszka z drewnianych, zostały wymienione na identyczne jak na tarasie-bloczkowe. Kiedyś, tak samo jak i tarasowe, obkleję je łupkiem.

Wyszperałam również prawie metrowej wielkości lampeczkę. I tu me pytanie, jak myślicie na taras ją, czy do jadalni?
Trochę mi szkoda na taras- ale pięknie tam wygląda. Zresztą pięknie wygląda wszędzie.

Z dalszych mych pomysłów, pozbyła się wreszcie z ogrodu, straszaka blaszaka. Od razu lepiej. Teraz mam nieoszpecony widok na ścianę zieleni.

No i na koniec, u Panienki też się trochę zmieniło.
Jak widać, Panna postawiła na dobre maniery i zamieniła michę na talerz.
Teraz czekamy aż poprosi o widelec i nóż.

No to taki szybki skrót z Belgowa.
Dzieje się dużo i jest cudownie.
Przepraszam bardzo Wszystkich za moją małą aktywność komentatorska.
Ale z wolną jedna ręką-bo tylko przy czynnościach kulinarnych mojego syna, zaglądam na blogowisko- jest mi totalnie ciężko pisać.
Obiecuje poprawę.
Buziolki w nochy i jeszcze raz dziękuję

































czwartek, 11 sierpnia 2011

Raszko bandyta, remontownie i szpitalnie.



Witam Wszystkich i przepraszam, że nie piszę i siedzę cicho, ale są powody.

Na początek bardzo, bardzo, bardzo mocno dziękujemy za wszystkie życzenia i miłe słowa, za wsparcie i za to ze jesteście.
Dla osoby, która nagle ze świata pełnego zabaw, pracy, pseudo przyjaciół i koleżanek trafia do obcego kraju zdana sama na siebie i najbliższych, Wasza obecność jest dla mnie bardzo ważna.
Taka moja terapia, na smutki i poprawę humoru.

Nie pisałam,
bo po pierwsze Królewiątko układa sobie mój świat według siebie.
Jest słodziakiem, który cały czas śpi, budzi się tylko na karmienie - i niech to trwa jak najdłużej.
Po drugie- remont Belgowa posuwa się w jakimś zastraszająco szybkim tempie.
Już prawie cały dach wymieniony, okna też, przebudowany ganek i tego trzeba dopilnować.
No i po trzecie-wylądowałam w szpitalu ze stanem zapalnym poporodowym.
Od wczoraj podłączona kablami do życiodajnych kroplówek z rożnymi fajnymi rzeczami w płynie, dochodzę do siebie.

Teraz dzierżąc w dłoni ukochany laptop nadrabiam zaległości w czytaniu Waszych blogów, a aktualne zdjęcia z Belgowa wstawię najszybciej jak się da.
Buziaki we wszystkie noski.


Raszko bandyta

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Oto On. Jego Wysokość Następca Tronu Belgowa, osobiście pozdrawia.


31 lipca godz 8.36
3160 gr Boskiego Ciała i całe 48 cm Jego Wysokości.

Oto ON
Następca tronu, Pan czworonogów i parzystokopytnych, Pierworodny Dziedzic Tronu Belgowa,
legendarny Simba Król Lew- RAPHAEL

Dziękujemy całą trójką za życzenia, dobre słowa, pamięć i w ogóle, że jesteście, no i za trzymanie kciuków.

Choć z coś trochę niektórzy oszukiwali z tym trzymaniem, tak jak mój gine przed porodem-bo zamiast cesarki albo choć znieczulenia doznałam zaszczytu porodu w 100 procentach naturalnego.

Napisze jeno- MASAKRA. Nikt mi nie wmówi, że o tym zapomnę.
Z kolejnym dzieckiem najpierw szukam gine, który mi na piśmie oświadczy, że poród prześpię, dopiero później zabieram kolejne mroźniaki.

Ale to wszystko,to nie ważne- bo czyż następca trony Król lEW Simba Raphael I nie jest jedyny i najcudowniejszy.
Buziole we wszystkie noski, śle Jego Wysokość ON.

A ja zmykam aby my służyć cyckiem.












Related Posts with Thumbnails