I kiedy zasypiam trzymając stopę mojego syna, myślę, że to wszystko co mi potrzebne.
Ta stopa, która jeszcze mieści się w mojej dłoni.
Ten oddech spokoju na policzku i oczy, witające każdy nowy dzień pełne radości.
Może moja praca, może mój zegar, zmienia mnie.
Mam ogromna potrzebę spokoju.
Wyciszenia, stabilizacji, ciszy wypełnionej tylko śmiechem mojego syna.
Z DOMU odeszła pierwsza Pani.
Nie poznałam jej dobrze, to może lepiej- dla mnie.
W DOMU zamieszkała w jej pokoju nowa Pani.
Podaję jej kolację, aby nie przeoczyć poznania.
Ten DOM daje mi fantastyczne poczucie sensu tego co robię, a to rzadkość.
Zwykłe czynności prac domowych urastają do bohaterstwa.
Sprzatanie, nalewanie kawy jest wyczynem olimpijskim, w oczach osoby, która jest na wpół sparaliżowana.
Chodzę, biegam, staram się "wyrobić" w grafiku i mieć chwilę na wysłuchanie.
Wchodzę do kolejnego pokoju i odkrywam na jego ścianach uśmiechnięte młode twarze, zamrożone w kadrze zdjęć. Czyjeś pasje, wyczyny dzieci, wnuków.
Ciężej jest kiedy wchodząc, widzisz tylko białe ściany i służbowe meble- oznaczające samotność i zapomnienie.
Z DOMU jadę do mojego domu aby zamknąć w ręce stopę mojego syna. Aby mieć jak najwięcej zdjęć.... na kiedyś.......
Dziękujemy za wspólny spacerek po naszej wsi.
buziole w nochy
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
wtorek, 5 sierpnia 2014
Before and After, czyli to co tygryski lubią najbardziej. A po pracy, to najlepszy na ból kręgosłupa okład z kota.
BO jak się nie ma, to trzeba kombinować, aby było.
Więc jak się nie ma nadmiaru gotówki a chce się zrobić super prezent na 3 urodziny, należy pogłówkować i dokończyć trzy-letniego dzieła.
Proste ;-)
Trzy lata temu, na piętrze, postanowiliśmy wyburzyć ścianę pomiędzy dwoma małymi pokojami i stworzyć jeden duży, który już od samego początku był naznaczony Dziedzicowi.
Wywalenie ściany i ocieplenie sufitu- to praca pierwszo-roczna.
W drugim roku, Szanowny przybił płyty, zaszpachlował dziury, zagruntował całość i położył panele podłogowe. Tak powstał tymczasowy pokój gościnny.
W trzecim roku wkroczył pomyślunek, że to najwyższy czas aby Dziedzic posiadł na własność SWÓJ POKÓJ.
Pokój miał być inny. Chciałam aby były podwieszane mostki, Szanowny chciał łózko piętrowe z drabiną, ja wieże i zamki, ale trzeba było pokombinować z funduszem jakim się dysponuje, a nie bujać w obłokach.
W ten sposób z Polski przyjechały mebelki kupione na "gratce" za 400 zł. Szafa, krzesło i dywan to prezenty od Śp. Dziadka. Farba biała plus użyczone od rodziców chrzestnych barwniki.
Mapa z allegro i naklejki od Cieńkiej (link do jej sklepu na bocznym pasku) dla upiększenia.
Kolory i dekoracje neutralne, tak aby się nie znudziły za miesiąc.
Kilka dni ciężkiej pracy, pomoc rodziny (dziękuje jeszcze raz ;-)) i ...... TEN UŚMIECH - jako uwieńczenie udanego dzieła.
A Wam jak się podoba?
Początek- pokój przed wyburzeniem ścian-po lewej przy umywalce juz była ściana.
Demolka
Etap III
Dopieszczanie.
I najważniejszy moment- zapłata za pracę.
Radość i szczęście Dziedzica, i czego trzeba więcej ;-)))
WSZYSTKIEGO NAJPIĘKNIEJSZEGO SYNKU NA 3 URODZINKI.
...... a ja se zrobię okład z kota, na bolące kości ;-)))
ślę buziole w nochy
Wasza haniania
Subskrybuj:
Posty (Atom)